Olsztyński zlot aut z epoki PRL-u kontra befsztyk z borowikami

Nic bez powodu. Tak myślę. Coraz częściej wracam do minionego wieku i okresu peerelu. Wbrew pozorom to były dobre czasy. I niech nikt nie zaprzecza. Dziś zamiast architektury murowanej, konstrukcyjne cacka z blachy lub plastiku. To Zlot Miłośników Pojazdów PRL. W imprezie wzięły udział prawie wszystkie popularne auta z minionej epoki. Można było zobaczyć m.in. syreny, wartburgi, polonezy, fiaty, warszawy, trabanty, skody, milicyjną nysę, a nawet zabytkowe już motocykle. W sumie 35 samochodów i około 10 motocykli. Był też tarpan, model 239, rocznik 1987, z silnikiem Diesla, który na pakę może wziąć 700 kg ładunku oraz żuk, którego zapach doskonale pamiętam z dzieciństwa.
Ja skupiłem się na detalach. Są po prostu piękne.

Czasami lubię poszperać po lesie, przegonić poranne mgły, wplątać się w mokre pajęczyny i schylić po dorodnego borowika. W zasadzie kurki i borowiki to jedyne grzyby, które zbieram. Bo wiadomo, nie ma jak trywialna jajecznica z cebulką i kurkami oraz befsztyk z borowikami w mojej ulubionej knajpce. To prawdziwe, męskie jedzenie. Kilka razy w roku taki befsztyk wykonuję w domu, tak będzie i tym razem. Do tego podsmażane, tarte buraczki oraz ciemne piwo. Czy w takim przypadku jesień nie bywa wspaniała? Grzybiarzom polecam podolsztyńskie lasy pomiędzy Łupstychem a Nagladami.