Wilno - spojrzenie drugie

Wilno. Z prawie tysiąca zdjęć wybrałem kilka. 
To miasto magiczne, jedno z moich ulubionych obok Bratysławy i Pragi. Po jednej stronie rzeki stara część miasta, po drugiej nowoczesna, z jednobarwnymi wieżowcami i szklanymi domami, w których mieszczą się biura. Do tego wspaniała dzielnica artystyczna znajdująca się na półwyspie - Uzupis. Wilno to miasto wielokulturowe, zdaje się bez żadnych przesłanek w stosunku do Polaków, takie odniosłem wrażenie. Na podwileńskiej wsi spotkałem się z serdecznością, prawdziwą gościnnością i swojską kuchnią, czyli tłustymi cepelinami, smażonymi w głębokim tłuszczu kawałkami chleba z serem na śniadanie oraz wódką, ta już występowała przy każdym posiłku. Ale jak to mówią: Gość w dom, Bóg w dom. Do tego wspaniały chłodnik litewski i placki z gryki w restauracji Forto Dvaras na ulicy Pilies. Lokal mieści się naprzeciwko uniwersytetu - polecam, bo przystępnie i smacznie. Nie wspomnę nic o hotelach, bo corocznie zatrzymuję się u znajomych, którzy mieszkają w centrum oraz kościołach, bo jest ich mnóstwo. Ja lubię odwiedzać te prawosławne, trochę na opak. Do Wilna docieram wprost z olsztyńskiego dworca, co w drodze powrotnej ułatwia mi przytaszczenie walizek wypchanych jedzeniem: serem twarogowym z kminkiem, batonami serowymi w czekoladzie, czarnym, litewskim chlebem, który latem uwielbiam z masłem i sałatką grecką. Jest też litewskie, jęczmienno-pszeniczne piwo Svyturys
Muszę stwierdzić, że lubię takie kilkudniowe wypady. Pozdrawiam moich litewskich opiekunów, Oksanę i Igorisa. Polecam inne posty z Wilnem w tle, linki poniżej.

PS
Skoro zima powróciła, to tym zdjęciem zapowiadam kolejny post. Ze słonecznego Wilna zapraszam do zaśnieżonego Olsztyna.