Środa. Mazury i wakacje. Dobrze je mieć. W ogóle dobrze mieć czas dla siebie. Obiecywałem sobie, że będę wstawał o świcie, a minęła właśnie dziesiąta i jestem jeszcze jedną nogą w łóżku. Laptop, dopijane espresso, głośne pianie koguta oraz ciężkie samochody wywożące drewno z lasu - obrazek codzienny. Jest jeszcze leżąca na podłodze książka - Miesiąc niedziel. Tak, to dobra lektura na wakacje.
Z moich obserwacji. W Kocie czas wygląda zupełnie inaczej niż w oddalonym o 50 km Olsztynie. Ludzie o świcie wstają na grzyby i jagody, które później oddają do skupu. Każdy ma swoje miejsca. Jedni zbierają je na polanie, drudzy w pobliżu rzeki, a reszta gdzie popadnie. Zarabia się też na zrywaniu kwiatostanu lipy oraz wynajmowaniu domków letnikom. Kilogramowy chleb jest nadal na zapisy. Pani sklepowa dwa razy w tygodniu notuje, jak duże musi zrobić zamówienie. Do tego kilka kontenerów piwa, słodycze, śmietana oraz napoje. We wsi jest ogródek jordanowski, kapliczka, stary cmentarz ewangelicki i jedna krowa. W nocy psy ujadają w oddali, a ciężkie samochody nadal wywożą drewno z lasu.
I chyba rozmazurzyłem się już na dobre, wsiąknąłem w ten klimat, odpoczywam.
Fotografowałem to, co każdy widzi na co dzień przez niezasłonięte okna,
a zatem widok nie do końca prywatny. Nie różnię się
od obserwatora ptaków, który czeka godzinami na to, aż pojawi się ruch
zasłony wskazujący, że istnieje tam życie - stwierdził Arne Svenson, fotograf mieszkający na Manhattanie, który aparatem z teleobiektywem fotografował przez okno swoich sąsiadów. Zdjęcia ukazują to, jak
zachowują się ludzie, gdy nie wiedzą, że są obserwowani. Po tym, gdy
trafiły na wystawę jako cykl The Neighbors w Julie Saul Gallery w Nowym Jorku, kilka osób rozpoznało się i
zagroziło autorowi sądem. Ciekawi mnie, gdzie jest granica fotografii? Czy fotografowanie ludzi, podglądanie ich przez okno, jest czymś innym niż pokazanie kibiców sportowych na stadionowej trybunie w telewizyjnym serwisie informacyjnym? Z drugiej strony sam widziałem przez okno wiele rzeczy i nie musiałem korzystać nawet z teleobiektywu. Więc czym różni się oko ludzkie od oka aparatu?
Inny przykład. Philip Lorca-DiCorcia został oskarżony
o naruszenie prywatności przez pewnego przechodnia, którego
sfotografował na ulicy w Nowym Jorku. Nowojorski sąd stanął po stronie fotografa i stwierdził, że istnieje wolność wypowiedzi artystycznej. Można więc publikować oraz sprzedawać zdjęcia osób sfotografowanych na ulicy bez ich wiedzy i zgody.
Osobiście lubię fotografię uliczną. Najczęściej fotografuję ludzi, gdy jestem w Pradze lub Wiedniu, bo w tych miastach ulica ma swój klimat, magię - kilka zdjęć dla przykładu. Polska niestety nie jest Nowym Jorkiem, a ludzie inwestują w rolety, firany i zasłony, w przeciwieństwie np. do amsterdamczyków. Zatem niech żyje wolność? A o ptakach wspomnę następnym razem.
Zdjęcia: Julie Saul Gallery / Neighbors
Dokładnie taki sam klimat jak w Kocie pamiętam z czasów wyjazdów wakacyjnych do babci. Pani w sklepie (najbliższym, ale mimo to oddalonym o 3 km i trzeba było jeździć rowerem) robiła zamówienie na pieczywo, a na strychu u babci pachniała suszona lipa..
OdpowiedzUsuńTeż mam taki obrazek w pamięci. Jako dzieciak zawsze patrzyłem jak rozładowywano towar z geesowskiego samochodu. Trochę się zmieniło, ale zamówienie na pieczywo zostało.
UsuńTaki polski Tybet :-)
OdpowiedzUsuńDobrze jest tak od czasu znaleźć taką odskocznię od życia codziennego...
O, Tybet, dobre porównanie :)
UsuńJak sielsko...
OdpowiedzUsuńNa grzyby mówisz, wyruszają o świcie. Zaraz wybiorę się w moje prawdziwkowe miejsce. A nóż coś znajdę.
Wakacyjne gorące uściski przesyłam :)
Ja wstaję trochę później :) Pozdrawiam
UsuńOdpoczywaj o podglądaj wszystko. No może ludziom za oknami ich domów nie rób zdjęć. To dla mnie jednak jest naruszenie prywatności. Co innego na ulicy, gdzie fotografowany jest w miejscu publicznym. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodglądam ptaki, podglądanie ludzi to dla mnie też naruszenie prywatności. Pozdrawiam :)
Usuń...o, i Ty w naturze :)
OdpowiedzUsuńNie ma lepszego wypoczynku; wszak, że zacytuję Klasyka " z wiekiem rośnie zaoptrzebowanie na święty spokój"
Najlepszego!
Serdeczności:)
Ps...cudowne migawki!
W samym lesie :) Dziękuję, pozdrawiam.
UsuńJa też stawiam sobie te pytania, co Ty/ Pozostają na razie bez odpowiedzi, choć wiem, że swoją prywatność chciałabym zachować.
OdpowiedzUsuńZdjęcia wspaniałe, mazurzenie również.
I wyszedł mi neologizm, a co tam, mazurzę dalej :) Prywatność to i dla mnie rzecz święta!!!
UsuńJak sielsko i swojsko u Ciebie. Masz czas dla siebie, dla zainteresowań, dla natury. Piękne wakacje.
OdpowiedzUsuńCo do podglądania, u nas jest zbyt niebezpiecznie, by nie zasłaniać okien. Poza tym nie lubię być skrępowana we własnym domu.
Miłego wypoczynku.
Pozdrawiam
Pozdrawiam :)
UsuńWspaniałe rozmazurzenie :-) W takich okolicznościach nie można nie odpocząć.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie kojarzy mi się z filmem "Między słowami" Sofii Coppoli ;-)
Pozdrawiam.
Prawda, w takich okolicznościach przyrody odpoczywa się wspaniale. Pozdrawiam :)
Usuńco to za urlop z laptopem, odłącz go ;)
OdpowiedzUsuńa poważnie, są wg mnie granice przyzwoitości w fotografii, są kadry, które robi się tylko oczyma i zachowuje na zawsze w pamięci, umierający ludzie, rozpacz, nawet reportaż powinien mieć dekalog...
Wakacje, wakacjami, ale minimalny kontakt z laptopem musi być :) Też sądzę, że robienie zdjęć przez okno to brak granic. Na ulicy to już inna kwestia.
Usuńsielsko,wiejsko,anielsko...czas jakby wolniej płynie,zapach drewna...to najlepszy odpoczynek,po miejskim codziennym ruchu...
OdpowiedzUsuńno i...rozmazurzyłam się razem z Tobą...:P
odpoczywaj,życze pogody:)
Wzajemnie, miłych wakacji.
UsuńAle super klimat! Fantastyczne zdjęcia! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę okolicę, przy szosie na Jedwabno stoi drogowskaz Kot 1, do tamtejszych lasów zajeżdżamy na grzyby.
OdpowiedzUsuńOkolica niesamowite, oczywiście jeśli ktoś to lubi, i jezioro w Nartach, gdzie woda czysta, przejrzysta do kostek, potem łydek potem długo po kolana a potem z pieca na łeb! tylko za plażę trzeba płacić..
Ja korzystam z jeziora w Zimnej Wodzie, jest podobnie jak w Nartach i bezpłatnie oczywiście.
UsuńPejzaże i makrosy jak z bajki - nie mojej, bo u mnie za oknem bloki i auta, więc tym przyjemniej popatrzeć.
OdpowiedzUsuńA co do fotografowania ludzi - każdy reportarzysta powie, że dużo łatwiej fotografować ludzi małpą/telefonem, bo nie zwracają na siebie uwagi, niż potężną lufą tele. Lubię i tak, i tak, zwłaszcza w miastach na ulicy, gdzie jestem na terenie publicznym.
Trochę zazdroszczę tych bloków i marzę o kawie z MD.
UsuńPiękna ta nasza Polska na Twoich zdjęciach. W codziennym zabieganiu nie zawsze się to zauważa. Może własnie potrzebne są takie blogi jak Twój, by sobie to uświadomić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Piękna, piękna, wzdłuż i wszerz. Pozdrawiam :)
UsuńZdecydowanie dzielę Warmię na miasto i wieś. To dwa różne światy, każdy ciekawy na swój sposób :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są naprawdę świetne, gratuluję!
OdpowiedzUsuńI pozdrawiam, j.
Dziękuję, pozdrawiam.
UsuńŚliczne zdjęcia ! :D
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, Mazury to wspaniała kraina:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCud natury...
UsuńNareszcie doczekałeś się zasłużonego wypoczynku na łonie przyrody. Wydaje mi się, że nie rozstajesz się z aparatem fotograficznym. Ciekawa jestem, czy jest w pobliżu Twego domu jakaś trawka, której nie uwieczniłeś na zdjęciu;)
OdpowiedzUsuńCo innego fotografować nieznajomych tylko dla siebie, a co innego pokazywać zdjęcia szerszej publiczności.
Serdecznie pozdrawiam.
Anna z byłej "Działki Anny"
Co to się dzieje z tymi blogami, że wiele znika z powierzchni ziemi. Jakieś dziwne rzeczy. Pozdrawiam
UsuńNie ma to jak odpoczynek. :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Cudownie jest tak słodko leniuchować. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj tak, żeby jeszcze pogoda była bardziej przyjazna. Pozdrawiam :)
UsuńPiękne kadry, Zbyszku, te najprostsze, codzienne, tam gdzie nam dobrze jest wypoczywać, są zawsze najciekawsze.
OdpowiedzUsuńA'propos fotografowania ludzi. Myślę, że ci, co chętnie pozują, zdają sobie sprawę, że mogą być pokazani szerszej publiczności, ale jak wiemy, najciekawsze zdjęcia są te zrobione przez zaskoczenie, w ukryciu... niby można, beż żadnych konsekwencji, a jednak jest to naruszenie prywatności...
Pozdrawiam, udanych wakacji życzę:)
Lubię taką prostotę. Domy z czerwonej cegły, drewniane stodoły, płoty, las i tylko zwykłe sprawy. Żadnej ekstrawagancji. Wtedy naprawdę odpoczywam. Pozdrawiam wakacyjnie :)
UsuńCiekawe kadry, lubię mazurska wieś.
OdpowiedzUsuńJ'aime beaucoup ces photos campagnardes. Belle ambiance.
OdpowiedzUsuńJe vous souhaite un bon dimanche.
:)
UsuńJak zwykle mnie zachwyciles...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Pozdrawiam :)
UsuńZazdroszczę wakacji, tej sielskości dookoła. Dobrego czasu, Zbyszku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, wzajemnie Maju.
UsuńPsianknie... Że się tak regionalnie wyrażę ;) Aż żal mnie w sercu ściska, że na takie klimaty muszę czekać prawie miesiąc... I to w tym roku będą krótkie wakacje na Warmii i Mazurach.
OdpowiedzUsuńTeż mam takie miejsce, gdzie mam wrażenie, że tam nikt niepowołany mnie nie odnajdzie, wioseczka wśród pól a na horyzoncie wśród pagórków czerwone dachówki i warmińskie nieprzebrane lasy... I znów skojarzenia ze wspominanym wcześniej klipem Abenteuerland. Udało się zobaczyć? Jak wrażenia? Bo tu o obraz i klimat chodzi bardziej niż o muzykę.
Pozdrawiam z Warszawy.
Obejrzałem. Prawdziwie polskie złote łany. Rzeczywiście wakacyjne klimaty i muzycy w zbożu robią niesamowite wrażenie.
UsuńMoże w czasie Twojego urlopu troszkę zmieni się pogoda, bo ostatnie dni to istne deszczowe szaleństwo. Ale pięknie i tak jest. Pozdrawiam z Mazur :)
Zbyszku, ja bym tam nie chciała, żeby ktoś mi robił zdjęcia przez okno, także pieniądze w firanki również zainwestowane, chociaż często je odsłaniam, co by mieć widok na niebo. Na ulicy znaleźć się na zdjęciu, to już trochę inaczej, tam "wychodzi człowiek do ludzi". A dom, moja twierdza ;)
OdpowiedzUsuńMarzą mi się takie wakacje, mazurskie wsie mają niezwykły klimat :)
Pozdrawiam!
Ja mam rolety, zasłony i często z nich korzystam. Chociaż lubię popatrzeć w niebo. Mam ten komfort, że mieszkam wysoko i nikt mnie nie podgląda, no chyba że z samolotu. Ale zasadę mam tę samą: "mój dom, moja twierdza". Pozdrawiam :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, przepiękne miejsca...czegóż chcieć więcej?! Cały blog zasługuje na chwilę uwagi i skupienia... Zaobserwowałem, aby byc na bieżąco i móc uczestniczyć w tym projekcie dalej! Pozdrawiam i gratuluję! bankowski.blogspot.com
OdpowiedzUsuń...chyba przesadzasz, ale dzięki za miłe słowa. Pozdrawiam :)
UsuńFajne klimaty...., super foty.., pozdrawiam
OdpowiedzUsuńObejrzałam Twoją kapliczkę i widzę, że mieszkańcy też nie żałowali niebieskiego koloru do jej pomalowania. Przypomnę, że też sfotografowałam niebieską kapliczkę, choć uważam, że ładniejsza była czerwona, bo wymurowana z czerwonej, przedwojennej cegły.
OdpowiedzUsuńCo do koguta, który pieje rano, to mam mieszane uczucia, bo kiedyś jeden kogut przeze mnie trafił do niedzielnego rosołu, gdyż poskarżyłam się sąsiadowi, że nie mogę przez niego spać, bo piał przez całą noc co godzinę.
Co do Bloggera, to naprawdę nie wiem, co mu odbiło, że zablokował moją pocztę, a jednocześnie mój blog. Najśmieszniejsze, że nie korzystam z Gmaila, lecz z poczty na Onecie. Teraz już założyłam bliźniaczy blog, ale z Anny stałam się Anką, choć nigdy nikt tak się do mnie nie zwracał.
Dziękuję za pamięć.