Mazury come back

Powrót na Mazury. Tylko przyjemne rzeczy. Mógłbym zaprezentować sto drewnianych stodół oraz dwieście mazurskich kominów - lubię to bardzo. Do tego gorący wiatr, ciasto rabarbarowe, maliny pałaszowane na werandzie i wakacyjna beztroska. Długie spacery po lesie, miętowa herbata z cukrem, leniwe chmury w jakości 3D, a nawet mleko prosto od krowy przyniesione w kance. Tak, tak, taki świat jeszcze istnieje. Jestem szczęśliwy, że skosztowałem go przez chwilę. A dziś już Riese i Wilno - całkiem inna rzeczywistość. W podróży Kapuściński: Nie ogarniam świata - przepraszam za nieprzeczytane maile oraz komentarze, powoli nadrabiam zaległości.

PS.
Od 1 sierpnia do 30 listopada obowiązywać będzie pozwolenie na odstrzał tysiąca dwustu kormoranów żyjących na Warmii i Mazurach. Przedstawiciele gospodarstw rybackich uznają te ptaki za szkodniki, które niszczą populację ryb, gdyż żywią się płociami, leszczami, linami, a jeśli bytują w pobliżu stawów hodowlanych to prawie cały ich jadłospis stanowią karpie. Na Warmii i Mazurach występuje około 4 tysięcy par lęgowych kormorana i są one objęte ochroną prawną i wymienione jako gatunek chroniony częściowo.  Jeszcze pod koniec lat 80. ubiegłego wieku żyły one w ośmiu koloniach, a w ostatnich latach naliczono 23 kolonie kormorana czarnego. 
Zastanawiałem się ostatnio, co jest większym zagrożeniem dla przyrody: ptaki, człowiek, kłusownicy czy właściciele jezior? Jak mawiał Straton z Sardes: Po nas choćby potop. Trzymajcie się zatem kormorany.