Morąg - kolejowo i industrialnie

Gdy byłem małym chłopcem, zawsze lubiłem patrzeć w górę na to przejście nad torami. Ludzie spieszyli w obu kierunkach, nie oglądali się za siebie, nawet nie podziwiali tego wspaniałego widoku. Kiedyś nie wiedziałem, dlaczego tak było.
Prostota dworców kolejowych urzeka mnie od dawna. Uwielbiam ich industrialną geometrię. Zegary, megafony, ławki i inne detale. Do tego krzykliwy zapach podkładów kolejowych, ciszę przed przyjazdem pociągu oraz banalny głos megafonisty.
A patrzenie na świat z takiej kładki nad torami sprawia, że dostaję wiatru w żagle. Po prostu chce mi się żyć, okolica wydaje się piękna, szary dym leci z kominów, kraczą wrony, pędzą chmury, świeci słońce, często odchodzą pociągi, ludzie tłoczą się na peronach. Nie wiem czy mnie zrozumiecie, ale tak już mam. /+ Morąg wita/

PS. 
Morąg leży w historycznej krainie Pogezania i na terenie określanym od XVI wieku jako Prusy Górne (niem. Oberland). W czasach najdawniejszych zamieszkiwało te ziemie plemię staropruskich Pogezan. Zatem terytorialnie to ani Warmia, ani Mazury. Od północnego wschodu miasto graniczy z jeziorem Skiertąg, z południowego zachodu znajduje się tzw. Rozlewisko Morąskie (wpis Właśnie tędy prowadzi droga do Raju) z ostoją ptactwa wodnego. Gniazduje na niej około 150 gatunków ptaków.