Tysiąc żurawi











Mglisty poranek. Rześkie powietrze uderza w tętnice. Czuć zapach dymu i słychać traktory. Za plecami odgłosy żurawi i spojrzenia bocianów. Jest pięknie i brzydko, ale lubię takie połączenie. Mgła opada delikatnie ma maskę samochodu, na siedzeniu biały żuraw origami. Przez szybę wpada senność, przyspieszam za zakrętem, przeganiam ten stan głośną muzyką.
Jestem ja, a gdzie Ty? Z lotu ptaka lepiej widać błysk. Zdążymy znów, nim przyjdzie noc wrócić na nasz most - tysiąc żurawi mam.  Kto powie, że za chmurą tam nie ma słońca już? - Myslovitz, bez Rojka niestety.



W nawiązaniu do Świąt: Wielkanoc na Warmii i etnograficzne poszukiwanie wiosny. Miłych dni.