Warmińskie impresje z Heliosem 44M-4 w Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej

Puszcza. Płomienny zachód słońca, początek jesieni i kompletna cisza. Potrzebowałem właśnie takiej odskoczni. Żadnych zbędnych gadżetów, po prostu dwie godziny w lesie. 
Puszcza Napiwodzko-Ramucka jest pozostałością po potężnym kompleksie leśnym rozpościerającym się między Nidzicą, Olsztynem, Giżyckiem, Ełkiem a rzeką Narew – w średniowieczu określanego mianem Puszczy Galindzkiej – od pruskiego plemienia Galindów. Obecnie jej obszar jest mniejszy i wynosi 117319,9 ha. Królują tu sosny. Wiemy, że Olsztyn to miasto na jej skraju, zatem do tego raju jest blisko, naprawdę blisko.
Pająki są różne, różniste, ale mniemam, że twórcami tych arcydzieł są tygrzyk oraz osnuwik pospolity. Ten ostatni  pająk bardzo lubi lasy iglaste, chętnie rozpina swoje pajęczyny pośród drzew, wśród krzewów, a czasami także wśród traw. Jego sieć przypomina płachtę, stworzoną z bardzo licznych, przecinających się pajęczych nici. W taką pułapkę bardzo łatwo trafić, a to cieszy osnuwika.
Większość zdjęć zrobiona została manualnym obiektywem Helios 44M-4. Może nie są one spektakularne, a bokeh nie powala na kolana, ale zawsze to coś innego, co cieczy i daje inne możliwości. I ceny obiektywów są o wiele bardziej przystępne. Mam w kolekcji kilka klasyków manualnych, tylko poradźcie mi, skąd brać czas na szukanie ostrości, no skąd.
Dawniej spacerując po lesie, fotografowałem słupki. Uwieczniłem ich chyba z 90. Wyobrażacie sobie taki potężny wpis. Po cóż one w lesie? Podział powierzchniowy utrwala się w terenie przez umieszczenie w północno-wschodnim rogu skrzyżowania linii słupków z numerami przylegających oddziałów. Na nich znajdują się wyryte lub wymalowane cyfry. Słupki wykonane są z betonu, kamienia lub innych trwałych materiałów.
Dzięki słupkom oddziałowym łatwiej orientujemy się w terenie, gdyż  mapy leśne posiadają naniesioną numerację oddziałów. A gdy brakuje nam mapy możemy przy ich pomocy określić strony świata. Jeżeli na słupku mamy numery czterech różnych oddziałów to narożnik słupka między dwoma najniższymi numerami wskazuje północ.

I teraz bójcie się...
Ten olbrzym to krzyżak ogrodowy. Jego znak charakterystyczny to biały krzyż na odwłoku. Zamieszkuje łąki, tu spotkany, ogrody, parki, gospodarstwa wiejskie. Swoje ofiary poraża jadowitym ukłuciem, odczekuje chwilę nim jad rozpuści wnętrzności i wysysa ich zawartość. Krzyżak ogrodowy może ukąsić człowieka, w skrajnych przypadkach na ciele występuje niewielka opuchlizna i lokalna martwica tkanek.


A w wolnej chwili polecam lekturę obowiązkową. Pomimo tego, że zajmuję się historią już kilkanaście lat, zawsze odczuwam wstrząs takim przekazem. Auschwitz może się powtórzyć. Toczy się walka dobra ze złem i teraz świat znowu idzie w złym kierunku. Tego się obawiam. Człowiek taki jak ja, który był tam i widział, jaki jest skutek faszyzmu, nacjonalizmu, ksenofobii, jakie to owoce już kiedyś przyniosło, zawsze będzie przeciwko temu. Zofia Posmysz, numer 7566, rozmawia Donata Subbotko. Przypomnijcie sobie też, proszę, Pasażerkę wg powieści Zoffii Posmysz. To ostatni film zrealizowany przez Andrzeja Munka. Reżyser rozpoczął realizację filmu w 1961 r., jednak pracę przerwała tragiczna śmierć Munka w wypadku samochodowym. Po wahaniach ekipa filmowa zdecydowała się na pokazanie widzom nieukończonej Pasażerki w 1963.


https://web.facebook.com/kochamy.warmie?_rdr