Dzień dwudziesty trzeci

Gietrzwałd.
W środę popielcową kto tylko mógł, szedł do kościoła, aby rozpocząć okres Wielkiego Postu posypaniem głowy popiołem. W każdym domu szorowano popiołem garnki, rondle, patelnie i myto je starannie, a żeby nie zostało na nich odrobiny tłuszczu.
W okresie postu nie wolno było jeść mięsa w środy, piątki i soboty. Potem już tylko w piątki i soboty, aż wreszcie pozostał tylko piątek. Natomiast w okresie Wielkiego Postu w ogóle nie jedzono mięsa, tłuszczu ani skwarków od środy popielcowej aż do Wielkanocy. Każdy starał się w poście mieć olej siemienny. Z tym olejem jedzono chleb, kraszono nim ziemniaki i kluski, smażono na nim "plince" i ryby. Ryb było w okresie postu bardzo dużo. Rybacy zwykle łowili sieciami na lodzie, a jezior nie brak na Warmii. Rybacy przyjeżdżali furmankami do wsi, przywożąc wielkie kosze ryb. Były one tanie. Funt płotek i małych okoni kosztował dwadzieścia fenigów. Droższe były liny, szczupaki i duże leszcze, ale każdy mógł sobie je kupić. Gotowano je na kwaśno i słodko, smażono na oleju, przyprawiano w galarecie lub smażone zalewano octem. Ludzie kupowali całe beczki solonych śledzi. Często w poście jedzono na wieczerzę pieczone w piecu kartofle ze śledziami albo postną kiszoną kapustą lub też maczano kartofle w oleju i soli. Gotowano także kluski przyprawione w różny sposób oraz słodki ryż z suszonymi śliwkami. Maria Zientara-Malewska, Wieś nad łąkami, Pojezierze, Olsztyn 1988.