Dzień szesnasty

Olsztyn, widok z wiaduktu Powstańców Węgierskich 1956 roku.
Wędrowaliśmy ulicami prowadzącymi pod górę i w dół, przechodziliśmy przez mosty i tory kolejowe i dalej szliśmy przed siebie. Nie kierowaliśmy się do żadnego konkretnego miejsca, wystarczało nam po prostu, że idziemy. Szliśmy skupieni, zupełnie jakby marsz był jakimś religijnym rytuałem mającym na celu uzdrowienie duszy. Haruki Murakami, Norwegian Wood, Muza, Warszawa 2016.