Święta Lipka od kuchni

Któż by nie znał Świętej Lipki, któż w niej nie był. Osobiście jestem tu co roku, może nawet częściej i zawsze przeraża mnie ogromna komercja tego miejsca, jakby nie było miejsca świętego, naznaczonego kultem maryjnym. Dziesiątki autokarów, liczne stragany, sprzedaż piwa i kiełbasy nieopodal bram kościoła, wygórowane opłaty parkingowe, ciągły ruch pieszy oraz kołowy - kto mnie zna ten wie, że unikam takiej atmosfery. Jednak w związku z pewną ceremonią w której uczestniczyłem, udało mi się spędzić w Świętej Lipce kilka dni. Zwiedzałem raczej okolice niż samo sanktuarium, ale i ono zapewne kiedyś pojawi się na tym blogu, bo jakby nie było, świętolipska bazylika pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny to jedno z najważniejszych zabytków baroku w Europie Wschodniej. Jest w Prusach słynne miejsce, które wzięło nazwę od lipy. Bo od bardzo dawna stała na tym miejscu rozłożysta lipa, a na niej prawie z pierwszym posiewem chrześcijaństwa w Prusach - pojawiła się figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem, dzieło Boskich - pisał XVII-wieczny kronikarz. Święta Lipka leży w pośrodku wielkich borów pomiędzy dwoma jeziorami o pół mili od Reśla i składa się tylko z kościoła obszernego, otoczonego długimi i szerokimi arkadami, z zabudowań kościelnych, z kilku chat wiejskich i wielkiego hotelu - pisał w XIX wieku Wojciech Kętrzyński.
Dziś trochę wiejskich elementów i jezioro Dejnowo. 
Święta Lipka leży na Mazurach, tuż przy granicy z historyczną Warmią, od roku 1736 należała jednak do warmińskiej administracji kościelnej.