7 dni - Warmia

Wyszło osiem, ale niech już będzie. Chmury mnie urzekły. Chyba kiedyś już wspominałem, ku Waszemu niezadowoleniu, że lubię zimę. Najbardziej w ciepłym samochodzie, przy kubku gorącej herbaty i kęsie suchara beskidzkiego, ewentualnie przy wiejskim piecu, z mruczącym kotem na kolanach - zawsze o tym marzę, gdy ręce mi odmarzają podczas robienia zdjęć. I jeszcze, żeby firanki delikatnie falowały od ciepłego powietrza lub drewno pachniało zza rogu.