Dżuma i cholera – epidemie, które dziesiątkowały Warmię

W czasie pandemii koronawirusa powracam do tematu, którym już się zajmowałem. Dżuma, cholera, hiszpanka – to choroby, które dziesiątkowały ludność. Jak było na Warmii? Przeczytacie poniżej. A powyżej rycina ukazująca ubiór ochronny lekarza podczas epidemii dżumy. Długi, skórzany dziób, oczy zakryte okularami, skórzane akcesoria. Długi dziób był taki nie bez powodu. Wkładano do niego zioła oraz wlewano wonne olejki, które miały chronić przed zakażeniem oraz tłumić fetor rozkładających się zwłok. Wynalazcą maski był francuski lekarz, Charles de Lorme. Lekarze nosili też długie płaszcze oraz pałki, którymi dotykali chorych. Taki strój wcale nie chronił przed zarażeniem, jak sądzono.
Wynalazcą maski był francuski lekarz, Charles de Lorme

Czytaj więcej na https://menway.interia.pl/trendy/gadzety/news-doktor-plagi-demoniczna-maska-czarnej-smierci,nId,2237157,nPack,2#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Figura Chrystusa trzymającego kulę ziemską to najstarszy pomnik Olsztyna. Stoi na skwerze przy kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Figurę ufundowali mieszkańcy Olsztyna dla upamiętnienia epidemii dżumy, która na początku XVIII wieku zdziesiątkowała Olsztyn.  Na cokole widnieje łaciński napis: Domine Qui salvas et nostri Salvator Miserere Ao 1737. Figura ta stała niegdyś na Placu Trzech Krzyży w Olsztynie, przy drodze do Dobrego Miasta.
Kolejny znak dżumy stanowi figura Chrystusa upadającego pod krzyżem. Figura ta, zwana przez olsztynian Bożą męką, nosi polski napis Idź za mną. Powstała po epidemii dżumy z 1710 r. Niegdyś umieszczona była na Targu Końskim, tuż za rogatkami Olsztyna, gdyż w 1937 roku władze niemieckie przeniosły figurę poza miasto. Obecnie stoi przy ulicy Jagiellończyka.
Święty Sebastian, figura ze Stoczka Klasztornego. Patron ludzi chorych na choroby zakaźne.

Dżuma

Największa epidemia dżumy na Warmii pochłonęła na początki XVIII wieku 200–250 tys. ofiar (1/3 ludności). Ludzie umierali w domach, lazaretach, na ulicach i w lasach, gdzie próbowali się chronić przed zarazą. Jesienią 1708 r. biskup Andrzej Chryzostom Załuski zapisał w swoim pamiętniku: Anioł śmierci przekroczył granicę biskupstwa. Ludzie pielgrzymowali do warmińskich sanktuariów, modlili się, w kościołach błagali na kolanach o spokój.
Stanisław Flis w artykule Dżuma na Mazurach i Warmii w latach 1708–1711 pisze, że Lidzbark Warmiński stracił przeszło tysiąc osób, prawie jedną trzecią mieszkańców. Wiele miast i wsi zostało całkiem wyludnionych. Licznych zmarłych pogrzebano przy kaplicy Świętego Krzyża w Braniewie. Dzięki zamknięciu bram miejskich przed zarazą uchronili się mieszkańcy Ornety, Dobrego Miasta, Jezioran, Bisztynka i Barczewa. Najbardziej wyludnione zostały miasta: Lidzbark Warmiński, Braniewo, Biskupiec, Reszel i Olsztyn. W parafii pw. św. Jakuba w Olsztynie w 1710 r. zapisano, że zmarło 2000 osób. Wśród ofiar było wielu duchownych. Pobożny lud warmiński szukał wsparcia u swoich świętych patronów: św. Rocha, św. Rozalii i św. Anny. Doktor Adolf Poschmann w książce Kolegium jezuickie w Reszlu pisze: Biskup Załuski z powodu epidemii zamknął Świętą Lipkę mimo spodziewanej wizyty króla Leszczyńskiego. W 1710 r. o. Bartsch wybudował w Świętej Lipce szałas. Dzięki świeżemu powietrzu zaraza go nie dopadła. Przy okazji dopilnował kościoła.
Ci, którzy przeżyli zarazę, jako wota dziękczynne budowali krzyże i kapliczki. Tak powstały warmińskie sanktuaria pasyjne w Lidzbarku Warmińskim i w Chwalęcinie. Epidemia dżumy wyludniła Olsztyn i okoliczne wioski. Kiedyś przy drodze z Olsztyna do Dywit, u ujścia rzeki Wadąg do Łyny, leżała wieś Sądyty (Sandyty). W tej wsi podczas zarazy 1710 roku wymarli wszyscy mieszkańcy. Opustoszałe domostwa popadły w ruinę. Na miejscu dawnej wsi, nigdy nie odbudowanej, dziś rośnie las.
Dżuma należała do chorób zakaźnych odzwierzęcych. Wywoływały ją bakterie, których nosicielami były przede wszystkim szczury, a także wiewiórki, susły. Na człowieka przenosiły ją ze szczurów pchły.

Cholera

Drugą z wielkich epidemii, które dotarły na Warmię, była cholera, która atakowała kilkukrotnie w XIX wieku. W tym wieku pierwszy raz pojawiła się w Olsztynie w listopadzie 1831 roku. Władze postanowiły wówczas całkowicie zamknąć miasto. Zmarło wtedy 71 osób. W całych Prusach Wschodnich życie straciło ok. 15 tys. osób. W Ełku odnotowano 300 zgonów, w Pasymiu i Iławie ponad 200, w Nidzicy 94.
Lokalne epidemie cholery wybuchały dosyć często w następnych latach. W 1837 i 1853 roku. W ich wyniku zmarło 413 osób. W 1855 roku w Olsztynie zmarły 22 osoby.
Cholera to ostra, zaraźliwa choroba przewodu pokarmowego, której przyczyną jest spożycie pokarmu lub wody skażonej Gram-ujemną bakterią – szczepami przecinkowca cholery, produkującego enterotoksynę. W 2001 roku WHO odnotowało na świecie ponad 184 tys przypadków cholery, w wyniku której zmarło 2728 osób.

Hiszpanka

Na początki XX wieku światem wstrząsnęła pandemia grypy hiszpanki, która zaatakowała po I wojnie światowej. Trudno jednak stwierdzić, jak dużo było ofiar groźnego wirusa na terenie dzisiejszych Warmii i Mazur, które należały w ówczesnych czasach do Niemiec. Wiele państw na świecie, w tym właśnie Niemcy, aby nie powodować paniki w społeczeństwie, cenzurowały informacje o hiszpance.

Czarna ospa we Wrocławiu

Ciekawostką jest to, że w 1963 r. Wrocław nawiedziła epidemia czarnej ospy. Pacjentem zero był Bonifacy Jedynak, oficer Służby Bezpieczeństwa, który wrócił z Azji. Na czarną ospę zachorowało 99 osób, 7 z nich zmarło. Miasto było odcięte od reszty kraju i zostało na kilka tygodni sparaliżowane. Zaszczepiono prawie całą ludności Wrocławia. Osoby podejrzane o kontakt z chorymi umieszczano w izolatkach. Mimo to ospa przedostała się do pięciu innych województw, nie wywołując tam jednak epidemii. Epidemia wygasła po 25 dniach od jej wykrycia.

Koronawirus

Choroba koronawirusowa (COVID-19) to choroba zakaźna spowodowana przez nowego wirusa, którego nie wykrywano dotąd u ludzi. Po raz pierwszy zdiagnozowano ją w grudniu 2019 roku, w chińskiej prowincji Hubei, ze stolicą w mieście Wuhan. Wirus powoduje chorobę układu oddechowego podobną do grypy, z objawami takimi jak kaszel, gorączka, a w cięższych przypadkach – zapalenie płuc. Aby chronić się przed infekcją, należy często myć ręce i unikać dotykania twarzy. Nowy koronawirus przenosi się głównie przez kontakt z zarażonymi osobami, które kichają lub kaszlą. Jest też przenoszony przez kropelki śliny i wydzielinę z nosa. Na świecie zmarło z tego powodu ponad 40 tys. osób.

Na zarazę do św. Sebastiana

Od stuleci katolicy zwracają się z prośbą o ochronę przed chorobami zakaźnymi do męczennika z początków chrześcijaństwa. Św. Sebastian jest uważany za obrońcę przed plagami i zaraźliwymi chorobami, które w średniowieczu pochłonęły miliony ludzi w całej Europie. Muzeum im. Mikołaja Kopernika we Fromborku nazywa go jednym z "Patronów Anty-Zarazowowych". "Od tego czasu św. Sebastian dołączył do grona patronów anty-epidemicznych, największą popularność zyskał w XIV i XV wieku, kiedy Europą zawładnęła "czarna śmierć" – czytamy na stronie muzeum. O św. Sebastianie wiadomo, że był przywódcą gwardii cesarza Marka Aurelego Probusa, a według innych źródeł oficerem u cesarza Dioklecjana, znanego m.in. z prześladowań chrześcijan. Gdy Sebastian stanął w obronie chrześcijan, został skazany na śmieć. Djoklecjan kazał przywiązać go do słupa i nakazał łucznikom rozstrzelanie go. Przeżył jednak, wyleczyła go i zaopiekowała się nim św. Irena. Ponownie skazano go jednak i zabito pałami. Zacytuję muzeum: Ponieważ strzały nie uśmierciły św. Sebastiana stał się on dla wiernych zbroją/tarczą/puklerzem chroniącym przed pociskami epidemii. Jego ciało przyjmowało w siebie ból świata i wszystkie grzechy ludzi, wchłaniając chorobę święty cierpiał ale oddawał innym utracone zdrowie. Wobec poniesionego męczeństwa, a także z uwagi na symbolikę zwycięstwa nad zarazą najczęstszym atrybutem świętego jest strzała lub pęk strzał trzymany w dłoniach.