Wtorkowy splin i nicniemówienie

Deszczowo. Melancholijnie. Nic nie mówię. Mam zapalenie krtani, a to ważny dla mnie organ. Cóż, przerwa w pracy, za to wizyta w teatrze i obserwatorium. 
Dziś trochę abstrakcji z okolic Butryn. Mgły, deszcz, łąki pełne snów i aparat dziadka. A w dodatku do posta moja muzyka. 
I dziękuję za wsparcie w wiadomej sprawie.
Ostatnio nałogowo słucham, szczególnie w czasie jazdy. Strasznie mi wlazły pod skórę te kawałki. James Blake i Jamie Woon. Chyba panowie pasują do mojego stanu.