Sobota,
 godz. 00.08. Właśnie siedzę przy biurku, popijam gorzką, czarną 
herbatę, przygotowuję kilka postów jednocześnie  i myślę,  jak zarządzać
 swoim czasem, aby mieć go więcej dla siebie. Trudna sztuka. Nawet nie 
chce mi się patrzeć na stosy piętrzących się dokumentów, zaległości i 
całą resztę tej codziennej plątaniny, która niestety idzie zawsze ze mną
 do domu. Taka praca. I jestem zorganizowany, i nie odkładam niczego na 
później, i planuję wszystko z wyprzedzeniem… A może takie teraz czasy? 
Może modnie jest bycie chronicznie chorym na brak czasu? Sam już nie 
wiem. Za oknem migające światła nocnego miasta, czerwone cienie 
uciekających w przestworzach samolotów i cisza. Niech tak pozostanie.
Wracając
 do posta, Sząbruk to mała wieś, poświęcę jej więcej czasu innym razem, w
 której najciekawszym elementem jest kościół. Najstarszy na Warmii, z 
oryginalnym, widocznym z daleka, hełmem wieży. To miejsce moich krótkich
 spacerów, tych weekendowo-jesiennych, a latem, odpoczynku nad brzegiem 
jeziora Wulpińskiego. W Sząbruku urodził się jeden z najwybitniejszych 
działaczy warmińskich, poeta i właściciel polskiej księgarni w 
Gietrzwałdzie, Andrzej Samulowski.