Warmia - 2 dni


Taki czas. 
Kilka dni w przyrodzie to wielka niewiadoma. Tym razem powrót zimy.
Stałem na peronie, który opustoszał po przyjeździe pociągu. Lubię te chwile, kiedy potok pasażerów wynurza się z wagonów. Stukają obcasy, słychać turkot ogromnych walizek, pośpiech, głosy. Po chwili cisza. Taka cisza jak w lesie. Za rogiem pęd miasta, tu niebywały spokój. Dworce mają to do siebie, że żyją przyjazdami i odjazdami. Właśnie wtedy lubię patrzeć na ludzi, na sytuacje, czas jest tu inny. Znika jeden tłum, by za chwilę od nowa rozpoczął żywot drugi. Są też tacy jak ja, którzy niespiesznie patrzą na to wszystko, lubię ich smutne twarze. Wciąga mnie ich stan oczekiwania. Po chwili zaczyna padać śnieg, jest jak chmara gołębi w parku, w popłochu siada na dach peronu i tory. Tak to wszystko się zaczęło. Taki marzec 2015.

Tak też dobrze.
Już niedługo.