Słońce, wspaniały maj, pusta wstążka szosy do Dobrego Miasta ukryta wśród pól rzepaku i kwitnących drzew owocowych. I jeszcze bociany penetrujące podmokłe łąki. I jeszcze las za horyzontem. I jeszcze sarny na obłym wzgórzu. Lubię zboczyć z trasy i zanurzyć się w tej otchłani ciszy oraz spokoju. Przepraszam, szumiały drzewa, brzęczały pszczoły, burza przechodziła bokiem, gdzieś krzyczały sroki. Znajomi pojechali nad Bałtyk, a ja na wieś. Spędzam ten weekend w moich ulubionych miejscach i nie ukrywam, jest mi tu dobrze. W planach spacer z leśniczką* Ewą po wichrowskim lesie, wieczorne ognisko i żabi koncert. A niedzielny obiad to obiecane golce** warmińskie z twarogiem, skwarkami i młodą kapustą. Będzie ciekawie. Nie zapomnijcie też odwiedzić muzeum. Wszystkiego dobrego.
Zbychu napisalam wierzba (zdjecie drzewa az chce sie namalowac tak cudne!!!) Tylko zastanawiam sie czy to rzeczywiscie wierzba? Moze brzoza ?....Nie wiem ale cudowne zdjecie tego drzewa w tej sukini z mlodych lisci . Moge ukrasc na komurke swoja?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci jeszcze raz Viola
Bozesz i komurka od komory pisze sie przez o!!!! Oj glupol ja. Ha!ha! Viola
OdpowiedzUsuńPięknie! Życzę udanego weekendu w tych cudnych okolicznościach przyrody :-)
OdpowiedzUsuńFantastyczny weekend przed Tobą, troszkę go zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńTrzecie ujęcie, cudo, wiatr, który poruszył liście - zgodzę, się z Violą - chce się malować, chociaż w moim przypadku nie ma się tej profesji w ręku.
Dobrego!
...pięknie, pełny relaks:)
OdpowiedzUsuńMiłego zatem weekendu!
Seredeczności:)
Ale kolorowe zielsko! Ale skoro jest cegła, jest okejka ;)
OdpowiedzUsuńOj, zazdroszczę tych miejsc i dni, marzy mi saię to samo, kiedy, niewiem... pięknie jest na Warmii;.
OdpowiedzUsuńOczywiscie, ze nie zapomnimy o muzeum, takie atrakcje proponujesz, pokazujesz, ze od razu chcialoby sie tam jechac!
OdpowiedzUsuńAle super zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńFantastyczne objawy pięknych wiosennych klimatów i zachęta to wypraw. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś szczęściarz,że mieszkasz w takim miejscu!
OdpowiedzUsuńViolu, wybaczamy język, zawiły i zbombardowany pułapkami. To brzoza, taka samotna i zawiana trochę, kradnij ile wlezie, tobie pozwalam :)
OdpowiedzUsuńŚciskam i serdeczności.
Heidi, a ze mnie to żaden profesjonalista. Nawet nie wysiadłem z samochodu :)
Dziękuję ,pogoda dopisała, atmosfera też, nawet wróciłem w nocy do Olsztyna na chwilę. Muzea zaliczone, relacja we wtorek.
Pozdrawiam serdecznie
Z.K.
Jeśli te kwiaty zakwitły teraz, to faktycznie Wasza wiosna jest opóźniona o kilka tygodni od naszej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w upalny wieczór.
Oj jest opóźniona, trzy tygodnie do tyłu. Pewnie i rzepak już nie kwitnie na południu Polski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Z.K.
Ładnie, ładnie...
OdpowiedzUsuńWiosna na całego...
Przyroda, natura to zawsze warto uwieczniać na matrycy ;-)
Pozdr.
ale ładnie!!!
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
świetne zdjęcia, gratuluję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch ta przyroda, jak jej nie kochać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Z.K.
Zbyszku, właśnie podróżuję sobie wśród pól Warmii, nadrabiam blogowe zaległości i widzę, że pięknie spędziłeś ten czas!
OdpowiedzUsuńZdjęcia - zachwycające. Ten wiosenny collage czereśniowy, rzepakowy... Aż słychać brzęczenie pszczół :) Dobrze jest znaleźć miejsca, które wpisują się w nasz wewnętrzny pejzaż i trzymać się ich, wracać, odkrywać.
* powiedziałabym "pani leśnik", ale ja jestem zdecydowanym wrogiem tych nowoczesnych form, a już "architektka" czy "filolożka" przyprawia mnie o ból głowy :)
Dobrej nocy :)
Zbyszku, cudowne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPola rzepakowe, samotna brzoza...
Rozmarzam się, gdy podziwiam Naszą Ojczyznę...na twoich fantastycznych zdjęciach.
Pozdrawiam
My również mieliśmy słońce na wycieczce do Czech-Stramberk,Słowacja,Zwardoń i do domu(400 km). Też pięknie. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuń:))) Ja pierwsze truskawki jadłam tydzień temu, w ten weekend się nie udało, bo padało, było mało i cóż… żyję nadzieją, że w ten będą :)
OdpowiedzUsuńAle w ten weekend zamiast truskawek miałam wyprawę rowerową, ależ cudnie było :) Aga po hrabiowsku w foteliku, a my – lasy, pola, łąki, odkryliśmy kilka fajnych miejsc na starych trasach , super:)
Mnie cydrem kusi pan z ulubionego sklepiku – nabieram ochoty :) Piłam za to taki z okolicy, pan wyrabia sam i jakoś mi nie podchodzi niestety.
A Wasze piwka? Dalej robicie ?
Buziaki z miasta z którego uciekamy jak możemy – w tym tygodniu zwialiśmy nawet na trzy dni :)