Pomnik Krzysztofa Klenczona - muzyk w Szczytnie spędził swoją młodość oraz Pofajdok - mazurski Sowizdrzał, kpiarz i psotnik, a raczej jego tylna część.
A kartoflak, babka ziemniaczana w mojej rodzinie, jest
potrawą ściśle związaną z ziemią szczycieńską. Na tych terenach uprawiano ziemniaki typowo
mazurskie, niespotykane w innych regionach Polski, o czym świadczy
również nazwa ziemniaka w języku niemieckim: „Masurischer
Kartoffelkuchen”. Tradycyjna kuchnia mazurska to ryby, grzyby i ziemniaki właśnie. Początkowo do tartych ziemniaków dodawano tylko słoninę. Z
czasem zaczęto wzbogacać ciasto o mąkę, jajka, kawałki
mięsa, podsmażoną cebulkę, dodawano zioła, a dziś kartoflaka serwuje się z różnymi sosami. Dobrze smakuje też odsmażony na patelni następnego dnia. Dla mnie polany sosem kurkowym był od zawsze najsmaczniejszy.
Ratuszowa wieża zegarowa, kamienica przy Olsztyńskiej, sąd, arkady budynku dawnego urzędu pracy przy Ogrodowej i wieża. Podobno najbrzydsza wieża wodna stoi w Szczytnie. Siedem pięter będzie miał nowoczesny apartamentowiec, który zostanie dobudowany do wieży ciśnień w Szczytnie... - głosiła kiedyś wieść gminna. A dziś, sami widzicie. Wieża ciśnień w Szczytnie została zbudowana w 1908 roku i był to piękny obiekt.
Wszystko co lubimy, grzyby, ryby i kartofelki... i bardzo ciekawe zdjęcie to ostatnie, wieża ciśnień na tle jakiegoś budynku... dobre.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale fajnie, kolorowo i wakacyjnie. I sielsko i anielsko :) A w Warszawie było kilka dni temu + 35 stopni C!!!!!!!!!!!! I przeżyłem. Zaraz ruszam w drogę i nie wiem na jak długo. Pozdrawiam wakacyjnie
OdpowiedzUsuńVojtek
W wodzie zimniej, do tego lodowate piwko i można przeżyć mazurski upał :) Pozdrawiam
UsuńJeszcze ani razu nie byłam w Szczytnie ??!
OdpowiedzUsuńAż się sama zdziwiłam :-)
Zapraszam :)
UsuńRobiłam babę ziemniaczaną, czyli Wasz kartoflak. Mnie ona bardzo smakowała, a sos grzybkowy zapewnie podkreśli smak ziemniaków. Miasto ciekawe, choć zupełnie mi nieznane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMmm, narobiłeś mi smaka tym kartoflakiem, wygląda przepysznie :) Miasto bardzo ciekawe, bardzo wakacyjne ujęcia :)
OdpowiedzUsuńWitaj Zbyszku zaraz zabieram się do zrobienia babki-kartoflak bardzo apetycznie wygląda na pewno bedzie smakowala ,miasto urocze pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTen był bardzo puszysty, to zapewne piana z białek. Pozdrawiam
UsuńJesteśmy Polakami i powinniśmy używać Naszego języka w jak największym stopniu nie śmiecąc go zupełnie niepotrzebnymi zapożyczeniami! O ile oczywiście nie musimy. A tu proszę germanizacja, tym bardziej powinniśmy szanować to co NASZE! Kartofel zawsze mi się źle kojarzył. Słowo, które bardziej pasuje do obrażenia kogoś np. nos jak kartofel, ty kartoflu! A fe! A ziemniak? Jak to pięknie brzmi i nasz Polski! Niemcy niech mają kartoffle, ruscy niech mają kartoszki a My miejmy ZIEMNIAKI! i niech tak zostanie. Amen!
OdpowiedzUsuńZiemniaki to powojenny stwór, do wojny rządziły tu kartofle i zapewne w nawiązaniu do pruskiej przeszłości użyto takiej właśnie nazwy. Chyba mamy w języku polskim bardziej kuriozalne nazwy do piętnowania. A dla mnie może być babka ziemniaczana.
UsuńSzanowny Emerycie być może nawet 70% polskiego nazewnictwa pochodzi od sąsiadów lub zgoła obcych.
UsuńJak mówił mój nauczyciel od technologii; "w języku polskim mamy rodzime nazwy na wszystko, mamy majzel, mamy hebel, mamy falbank, mamy wreszcie najbardziej polski wichajster..."
Wrzuć dokładniejszy przepis! Papu w sam raz dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzczytno, piękne miejsce. Być byłm ale kartoflaka nie jadłem.
Takiego prawdziwego kartoflaka miałam okazję skosztować 26lat temu w Żabinie za Gołdapem (Gółdapią?) i te prawdziwe sękacze gośpodyń z pod Sejn i Suwałk ... niebo w gębie ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O tak, sękacze z Sejn jadłem i ja. Gołdap, Gołdapią... Pozdrawiam :)
UsuńTaki kartoflak ze słoninką i sosem kurkowym musi być bardzo smaczny.Nie miałam okazji jeść, ale chętnie bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
bardzo miałabym ochotę na takie kartoflane przysmaki, warto zapamiętać tą datę - chyba że to święto ruchome ;)
OdpowiedzUsuńwieża ciśnień w mojej okolicy została niedawno wystawiona na sprzedaż, mam nadzieję że nikomu nie przyjdzie do głowy zrobić z niej czegoś takiego :/
Święto ruchome i trwa w wielu miejscach powiatu. Trzeba śledzić. Tu można było kupić wieżę za symboliczną złotówkę, zgroza.
UsuńCiekawa jestem jak smakuje ten kartoflak, chętnie bym spróbowała. Będzie się trzeba wybrać w Twoje okolice aby się przekonać :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tym, muszę zapolować na jedną z tych imprez w następnym roku., Pamięta o Dniach i Nocach Szczytna.
OdpowiedzUsuńCzy w tych podcieniach jest jeszcze Urząd Pracy? tam zaraz dalej Dom Klenczona.
UP dziś na Pola.
UsuńTo ostatnie to poważnie czy fotomontażyk? O matko...
OdpowiedzUsuńPS. Przystojny ten Pan Ziemniak. Taki Klenczonowaty ;-)
Mogłem usunąć ze zdjęcia, nie pomyślałem :)
UsuńBardzo lubię ziemniaczki z masłem mniej ze słoninką a z sosem kurkowym smakują bosko. :) Wieża ciśnień wygląda smutno ale i tak przyciąga wzrok swym kształtem. Ciepło pozdrawiam i Ciebie i lato na Mazurach. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam babki kartoflanej, choć o niej słyszałam. Ciekawa jestem, jak smakuje ta mazurska, bo jej skład jest zachęcający (z wyjątkiem cebuli).
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Szczytnie, choć mój mąż tam przebywał przez prawie rok.
Serdecznie pozdrawiam.
Czy to, co stoi tuż za wieżą wodną, to ma być ten apartamentowiec? Śmieszne i wygląda fatalnie. Ktoś zakpił z tej wieży. Mogła sobie stać samotnie, jako świadectwo przeszłości."Kartoflaka" nigdy nie jadłam, jakoś tak się złożyło.
OdpowiedzUsuńW języku polskim jest wiele naleciałości z języków obcych. Historię mieliśmy, jaką mieliśmy. Trudno się dziwić, że tu czy ówdzie, można spotkać obce naleciałości. Wykorzenienie ich jest raczej niemożliwe. Wrosły w nasz język i egzystują na równi z innymi słowami.
Pozdrawiam:)
To apartamentowiec, którego właściciel zapewne zbankrutował i tak trwa w swojej bezczynności, ten widok oczywiście.
UsuńNie zaprzeczam, regionalizmy rządzą się swoimi prawami.
Pozdrawiam :)
Dziękuję za ten mazurski spacer. Nabrałam chęci na takiego kartoflaka ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Wrocławia :-)
Zastanawiam się Zbyszku czy bardziej lubię kartofelki /w każdej postaci/ czy Twój blog?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję bardzo za piękne zdjęcia i ciekawe wiadomości.
:) Pozdrawiam
UsuńNo proszę, jak tam pięknie. I ta babka....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:-)
...w podgorzowskiej wsi co roku odbywa się Święto Pieczonego Ziemniaka, więc jeśli na pieczyste to na zachód :)
OdpowiedzUsuńBardzo i to całym sercem jestem za takimi świętami...regionalne potrawy plus dobra zabawa to jest to :)
Serdeczności :)
Kiedyś byłem na święcie ziemniaka w Mońkach, cudowna, lokalna impreza połączona z jarmarkiem kresowym. Królowały oczywiście babka ziemniaczana i kiszka + zespoły cygańskie. Nawet wygrałem jakiś gadżet podczas konkursu :) Pozdrawiam
Usuń...świetna sprawa!
Usuń:)
Serdeczności :)
Pozdrowię Otylie oczywiście. Emerytura mi nie grozi. Musze pracować! I nie o wszystkim mogę tu pisać. Nareszcie spadł deszcz.......... Siedzę sobie w domu i słyszę jak pada. Pozdrawiam z nad granicy z Białorusią
OdpowiedzUsuńZjadłbym sobie teraz kartoflaka. Smacznego!