Kielary w trzech odsłonach
Późne lato, wczesna jesień i zima. Dziś trzy odsłony dawnych Kielar.
Jezioro Kielarskie to niewielki akwen o powierzchni 49 ha, który ma płaskie, niedostępne brzegi zajęte przez
bagniska i trzęsawiska, co uniemożliwia kąpiel. Po drugiej stronie brzegu rozciąga się rezerwat przyrody Las Warmiński, nieopodal znajduje się leśniczówka Zazdrość, a ok. 6 km na północ Olsztyn, wielkie miasto, w którym podobno żyje się idealnie, a ludzie mają niewiele problemów.
Jezioro Kielarskie było częścią nieistniejącej już warmińskiej miejscowości Kielary.
Majątek powstały w XIV w. umiejscowiony
był między wsiami Ruś i Bartążek. Pierwszym jego właścicielem był Jan Kielarski – stąd nazwa wsi i
jeziora. W późniejszych czasach majątkiem zarządzali różni
właściciele, a ostatnie dane dotyczą rodziny Erdmann – dobra te
stały się ich własnością w XIX w. Znakiem tych chwil są kamienny pomnik
oraz, coraz mniej widoczne, zabudowania dawnego folwarku.



Ścieżka przyrodniczo-leśna rozpoczyna się w
pobliżu osiedla Jaroty, sypialnianej dzielnicy Olsztyna. Dalej wiedzie
przez las i kończy się na polanie leśnej nad jeziorem Kielarskim. Po drodze mijamy Zazdrość – to osada leśna z leśniczówką. Nazwa, jak informują miejscowi, została
utworzona od makabrycznego wydarzenia. Kiedyś przedwojenny myśliwy
zastrzelił tu z zazdrości swoją żonę, którą podejrzewał o zdradę.
Rozpoczynając
wędrówkę właśnie od ceglanego domu leśniczego z Zazdrości, możemy
zobaczyć miejsce spoczynku 20 żołnierzy armii niemieckiej oraz 43
żołnierzy armii rosyjskiej, poległych 28 sierpnia 1914 roku oraz
plantację choinek pod liniami wysokiego napięcia. W Polsce jest 15
miejscowości o tej intrygującej nazwie.
Jak sielsko....
OdpowiedzUsuńAle malownicze miejsce :)
OdpowiedzUsuńBrak mi słow, piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Takie widoki uwielbiam, szczególnie na żywo ;)
OdpowiedzUsuńAch pięknie, zazdroszczę bom zazdrosna :) że tak masz niedaleko tyle wszelakiego piękna. :)
OdpowiedzUsuńPrawda, rowerem 10 minut. A zazdrość wskazana :)
UsuńBardzo lubię zdjęcia jezior, które pokazujesz. Szczególnie te z mgłą mają wyjątkowy klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zbyszku, drugie zdjęcie zasługuje na złoty medal, co nie znaczy, że inne mi się nie podobają.
OdpowiedzUsuńChyba nie przechodziłeś przez te mostki- kładki, bo wystarczy na nie popatrzeć, aby się bać.
Kiedyś miałam wychowanka o nazwisku Kielarski, niczym zbytnio się nie wyróżniał, poza urodą, więc zapomniałam jego imienia i teraz będę cały dzień się zastanawiała, jakie imię nosił.
Pozdrawiam w mroźny dzień.
Przechodziłem przez mostki, ale wpaść łatwo, chybotały się na wszystkie strony.
UsuńTak to jest z tymi wychowankami, ci wyróżniający się zapadają w pamięć. Pozdrawiam
Dopiero dzisiaj rano sobie przypomniałam. Chłopak miał na imię Krystian. Niestety, jeśli się uczyło ponad tysiąc uczniów, to pamięć zaczyna zawodzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w kolejny mroźny dzień.
i nagle...poczułam zazdrość, że takie widoki widziałeś na żywo...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam zauroczona widokami, kolorystyką, nastrojem...
Natura jest piękna. Pozdrawiam
Usuńpięknie! mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazje odwiedzić to miejsce... :)
OdpowiedzUsuń+obserwuję :)
Cudne widoki, marzy mi się takie ognisko.
OdpowiedzUsuńUściski
Przepiękna wycieczka.
OdpowiedzUsuńI te zamglone ławki.
I te ośnieżone kłosy.
I ten mosteczek ...
Dziękuję Ci Zbyszku.
:) Cała przyjemność po mojej stronie.
UsuńPiękne miejsce, chyba najpiękniejsze zimowe zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńCudowne miejsca i zdjęcia nam serwujesz po prostu wspaniale serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
UsuńCudowne miejsca, nigdy nie byłem a blisko z Morąga.
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne kadry.
OdpowiedzUsuńNiebywałe! W roku 1978 z moja dziewczyną, a obecną zoną przebywałem nad tym jeziorem (noclegi w schronisku młodzieżowym w budynku starej szkoły) a na drewnianym pomoście, którego smutne pozostałości "odnalazłem" na zamieszczonych tu pięknych zdjęciach, od rybaka-bezpośrednio z łodzi- kupowałem świeże ryby, co mam uwiecznione na fotkach.
OdpowiedzUsuń