Ranek. Strzeliste wieże warmińskich kościołów, słońce wyglądające ukradkiem zza mgieł i ten wspaniały zapach wilgoci. Jest rześko, to lubię. Spacer w takich okolicznościach to dla mnie pobyt w barokowej świątyni natury. Wiem, że pewnie się ze mną nie zgodzicie, ale niestety, uwielbiam takie momenty. Jest jeszcze dym z wiejskich kominów, który pachnie palonym bukiem oraz cisza, którą z oddali przerywają odgłosy piłującej krajzegi. Wszystko to jest tak magiczne, że ranki mogłyby w ogóle nie mijać.