Z dala od Warmii. Warszawa w grudniu. I coś z Osieckiej.Warszawa jest dla mnie jak taka stara, brzydka żona. Nie kocham jej, nie lubię, nie podoba mi się i nigdy nie podobała, ale przecież zawsze do niej wracam. Wracam, choć mam na świecie rozsiane różne kochanki, z którymi właściwie mógłbym się ożenić. Ale nie żenię się.