Ranek. Kręte serpentyny warmińskich dróg, słońce wyglądające ukradkiem zza mgieł, koraliki rosy i ten wspaniały zapach wilgoci. Jeszcze trochę, jeszcze chwilka i pojawi się pani jesień. Spacer w takich okolicznościach jest dla mnie niczym pobyt w barokowej świątyni. Wiem, że się ze mną nie zgodzicie, ale niestety, uwielbiam takie momenty. Czuć już dym z wiejskich kominów, który pachnie palonym bukiem, jest cisza, którą z oddali przerywają odgłosy piłującej krajzegi, jest mnóstwo pajęczyn na obłych łąkach. Magia. Myślę, że ranki mogłyby w ogóle nie mijać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie
OdpowiedzUsuńI czuć jesień, w jej piękniejszej szacie :)
OdpowiedzUsuńAleż to wprost baśniowe klimaty. Co za szczęście, że Mogłeś uczestniczyć w tej scenerii. A zdjęcia wyśmienite. Ile spokoju i a zarazem dobrej energii w każdym. Dziękuję, że mogłam to zobaczyć.
OdpowiedzUsuńpiękne i magiczne
OdpowiedzUsuńRzadko mam okazję oglądać takie jesienne, mgliste poranki. Jest w nich spokój i jakieś oczekiwanie. Natura jest niesamowita. Wspaniale to pokazałeś na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia. Magia Warmii :-).
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia mglistych poranków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Witaj słonecznie Zbyszku
OdpowiedzUsuńDziś zamilkłam z zachwytu.
Pozdrawiam tylko końcówką lata i dalej się zachwycam
Wspania kadry. Lubię patrzeć na takie naturalne detale.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie i romantycznie, a foty makro są przurocze 😀
OdpowiedzUsuńPozdrowienia