[Andrzej Braun Lewanty] ...Zaryczały syreny statków. Jednostajny, pośpieszny huk młotów z kadłubowni odprowadzał go tutaj, przyciszony już nieco, i biegł dalej w powietrzu drgającym od upału, nad czerwonymi ruinami domów, nad zielonymi pasemkami drzew, nad wieżami porozbijanych kościołów. Korpusy ich - niby samotne kominy wśród pogorzeliska - spoglądały na oblane słońcem rozsypisko domów, na ramiona ażurowych dźwigów.