Wozławki - XIV-wieczna wieś w gm. Bisztynek, leżąca przy
północnej granicy historycznej Warmii. Tuż za nią Warmia kończy się i
wjeżdżamy w granice Natangii. Nad wsią góruje gotycki kościół, położony na wzgórzu, otoczony murem z kilkoma bramami
wejściowymi z kutego żelaza. W 1380 roku powstała tu parafia pw. Świętego Antoniego Opata, istniejąca do dziś. Tuż przy kościele znajduje się cmentarz
parafialny z licznymi nagrobkami dawnych mieszkańców Wuslack (niem.).
Wozławki to niewielka wieś, a jest w niej aż osiem warmińskich kapliczek przydrożnych. Dwie z nich są datowane na lata 1867 i 1887. Siedem znajduje się w samej wsi, jedna jest położona na prywatnej posesji, z dala od głównej drogi. Chyba nie znam innej wsi warmińskiej z taką ilością kapliczek. Chwała z to mieszkańcom, bo dbają o nie znakomicie.
PS.
A dziś: śnieżyca za oknem, Międzynarodowy Dzień Szczęścia, pierwszy dzień astronomicznej wiosny, imieniny Eufemii i Archipa.
Kilka dni temu na rynku wydawniczym ukazał się pierwszy elementarz gwary warmińskiej. Książka trafi nieodpłatnie do szkół na Warmii i ma na celu propagowanie zanikłej gwary, tradycji i kultury. Do elementarza dołączona jest płyta CD, na której zamieszczono teksty w formie audio oraz słowniczek.
Słowa, które zamieszczono w podręczniku, dotyczą codzienności, np. "uma"
to babcia, "kloce" to drewniane chodaki, "knoga" to po warmińsku wieszak, a
"grzebzień" to gwarowa nazwa grzebienia. Porzeczki w warmińskiej gwarze to
" jonki", kalarepa to "kólraba", a dynia to bania. - Zestaw słów
ograniczyliśmy do rodziny, domu i zagrody, tak jak jest to w podtytule, a
kolejnymi dziedzinami warmińskiego życia, np. świętami czy obrzędami,
chcemy się zająć w kolejnych tomach elementarza - wyjaśniają PAP autorzy.
A gwara warmińska to część dialektu mazowieckiego języka polskiego, która powstała w wyniku wymieszania się różnych gwar polskich, którymi mówili osadnicy kolonizujący południową część Warmii w XIV w. Były to głównie wielkopolskie gwary chełmińsko-dobrzyńskie i sąsiednie gwary Mazowsza. W gwarze warmińskiej charakterystyczne są też zapożyczenia leksykalne z języka pruskiego oraz germanizmy. Cecha podstawowa to brak mazurzenia, występuje tutaj jednak podobny proces - jabłonkowanie, np. śpagat, śnurek, śklonka zamiast szpagat, sznurek, szklanka.
Siedem to liczba doskonala... Piekne te kapliczki, takie nasze...
OdpowiedzUsuńU mnie takze zima, zawialo nas w ciagu jednego dnia...
Serdecznosci
Judith
Natangia - jak to brzmi! Obrazek tytułowy, znaczy ten z gotyckim kościołem, najbardziej mi się widzi. I dwie, śródziemnomorskie w barwach, kapliczki.
OdpowiedzUsuńTo chyba śródziemnomorska aluzja do zimy za oknem :)
UsuńTrzecie od dołu zdjęcie najbardziej mi się podoba...
OdpowiedzUsuńCiekawa tradycja, czy w innych krajach też tak jest ?
To bardzo ciekawe pytanie? Może w Grecji.
UsuńKażda kapliczka jest w swoim rodzaju śliczna.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię przydrożne kapliczki - też je fotografuję.
Gwary warmińskiej to ja się już nie nauczę, ale poczytać zawsze można.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
:)
Usuńmają swój urok te kapliczki. Jestem za tym, żebyś pokazał trochę krzyży, ponieważ lubię te tematy, a wiem, że jeśli Ty to pokażesz, to będą to dobre zdjęcia.. pozdrawiam, Zbyszku.
OdpowiedzUsuńTrochę ich jest na blogu, ale post z krzyżami to dobry pomysł. Pozdrawiam :)
UsuńJestem zakochana w pierwszej kapliczce. Takie nasze polskie bożkowanie, nie do końca z prawdziwą religią mające coś wspólnego. Gwara warmińska, chyba nigdy nie słyszałam w naturze...
OdpowiedzUsuńTo tym bardziej polecam elementarz :)
UsuńOoo, to w takim razie też gratuluję zmian (vide Twój komć u mnie) :)
UsuńPierwsza i piąta kapliczka jest najpiękniejsza. A wieś bardzo przyjemna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż same nazwy własne robią wrażenie. Są takie inne niż na przykład na Podlasiu.
OdpowiedzUsuńA kapliczki? Te wpisały się w krajobraz w całej Polsce tak jak krzyże, które ustawia się na początku i na końcu wsi. W wiejskiej tradycji zostało jeszcze wyprowadzanie zmarłego najpierw do krzyża, a dopiero później do kościoła...
Pisałeś u mnie na blogu, że w moich stronach słońce, a Ciebie pada śnieg. Przywędrował i do mnie, zapewne od Ciebie i przykrył ziemię grubą białą pierzyną. A miało być wiosennie, a tym czasem Wielkanoc będzie zimowa.
Zdjęcia jak zwykle podobają mi się :)))
Czasami zdarza się, aby zmarłego wyprowadzić najpierw do krzyża, a później dopiero na cmentarz. Stara, wiejska tradycja. Ale to już rzadkość.
UsuńPozdrawiam :)
Szczerze podziwiam Twoją namiętność do fotografowania kapliczek, które są niezwykle urokliwe i świadczą o przeszłości miejsca. Może gdy zrobi się ciepło, też wyruszę szlakiem wiosek na moim terenie i uda mi się znaleźć zabytkowe kapliczki.
OdpowiedzUsuńNa studiach miałam wykłady z dialektologii i uczyłam się o jabłonkowaniu, ale chyba jest to miękkie wymawianie spółgłosek dziąsłowych, a więc "szklanka" jest wymawiana jako "śzklanka", czyli miękkie "sz". Teraz niekiedy wymawiamy miękko "sz", "cz", "ż", ale przy szybkiej wymowie dwóch wyrazów. Ze studiów pamiętam wyrażenie "mąż i żona", gdzie "ż" wymawiane jest miękko ze względu na sąsiedztwo samogłoski "i". "Śklanka" zamiast "szklanki" jest chyba typowym siakaniem.
No widzisz, jak uwielbiam gramatykę, szkoda, że dalej nie kształciłam się w tym kierunku.
Serdecznie pozdrawiam.
Tak naprawdę to przemierzając Warmię i odwiedzając małe wsie można sfotografować tylko kościół lub kapliczki. Stąd tyle tych zdjęć z kapliczkami :) A może to rzeczywiście pasja?
UsuńNa północy - w okolicach Ostródy, Lubawy występuje zjawisko miękkiej wymowy spółgłosek przednio-językowo-dziąsłowych "sz", "ż", "cz", które często mieszają się zupełnie z miękkimi środkowo-językowymi "s", "ź", "ć", "dź". I tak: wjeśk, zapuściony, śło, siedł, zwicziajne = wierzch, zapuszczony, szło, szedł, zwyczajne. Na moich studiach jabłonkowanie było zawsze adekwatne do siakania, chyba nawet nazwy były wymienne :)
A to znalazłem u H. Karaś: "Zjawiska pokrewne mazurzeniu, także polegające na redukcji jednego z trzech szeregów spółgłosek: s, z, c, dz i sz, ż, cz, dż oraz ś, ź, ć, dź, to z jednej – występuje na małym obszarze na południu Śląska (okolice Jabłonkowa i Czacy na Słowacji) oraz na północy w gwarach malborsko-lubawskich, ostródzkich i warmińskich – jabłonkowanie, nazywane sziakaniem, tj. wymowa spółgłosek środkowojęzykowych i dziąsłowych jako zmiękczonych dziąsłowych."
Pozdrawiam, Aniu :)
To chyba na Warmii złapałam bakcyla kapliczek przydrożnych, wcześniej ich nie zauważałam. To prawda, jest ich tam zatrzęsienie.
Usuńwspaniałe, każda inna, każda niezwykła, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, a szczególnie podoba mi się ostatnia. Dobrze, że elementarz gwary warmińskiej trafi do szkół. Może dzięki temu ona nie zaniknie, bo będą się jej uczyli młodzi ludzie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOby tak było. Pozdrawiam :)
UsuńPodoba mi się słowo: "kólraba". W życiu bym nie wymyśliła co znaczy:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękna kolekcja kapliczek, często spotykam je na rozstajach polnych dróg. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKażda kapliczka inna. A wszystkie bardzo piękne.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam pozdrowienia.
Bóg widzi wszystko
OdpowiedzUsuńJak to być może
By tyle brzydot zniosło oko Boże?
Kapliczki bardzo fajna rzecz w pejzażu, szkoda że zagościł w nich odpust i badziewizm zamiast sztuki ludowej.
Bałwochwalstwo to głownie cecha katolików. Dla katolików Bóg może nie istnieć. Wystarczą obrazki i proboszcz.
UsuńTacy jesteśmy: prości, mali, szyderczy. Mam nadzieję, że kapliczki istnieć będą trochę dłużej niż my.
UsuńNiech sobie istnieją bardzo długo, byle zniknąl z nich ten odpust, plastik i badziewizm.
UsuńTo raczej niewykonalne. Im więcej, tym lepiej.
UsuńPiękne kapliczki :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Pozdrawiam
Takie udomowione, ukochane te kapliczki, śliczne.
OdpowiedzUsuńA moja mama dziś ma imieniny, które wymieniłeś - Eufemia ale św. Eufemia ma swoje sanktuarium i kaplicę daleko w Chorwacji, gdzie jest patronka rolników.
To życzenia dla mamy. Piękne imię.
Usuńbardzo ładne kapliczki,nadaja swojskości,specyficznego charakteru miejscom,w jednej dojrzałam Św,Antoniego chyba...
OdpowiedzUsuńgwara ciekawa,zaczęłam jabłonkować(nowość dla mnie) i stwierdzam,że to szalenie trudne...P
ile ja sie tu ciekawostek dowiem...
pozdrówki :)
Czyli to wielska sztuka mówić gwarą. A mojej babci wychodziło to doskonale :) Pozdrawaim
Usuńjeden z moich ulubionych motywów, a moja ulubiona kapliczka to ta ze zdjęcia nr 4 :)
OdpowiedzUsuńna wsi kapliczki to taki codzienny widok, w mieście są rzadkością, chociaż akurat w Warszawie nikt chyba nie narzeka na ich niedobór:)
Warszawskie też są piękne, ale i w Olsztynie jest ich sporo :)
UsuńWozławki - sporo przedwojennej zabudowy się zachował0, co tylko powiększa klimatyczność miejsca.
OdpowiedzUsuńWielkanoc za półtora tygodnia - tradycyjnie wybieram się na warmię i liczę, że uda się znaleźć ślady wiosny na świątecznych spacerach.
Pozdrawiam z Warszawy.
Obecnie zima po kolana i ciągle sypie. W takim razie życzę ciepła w czasie pobytu na Warmii. Pozdrawiam :)
UsuńZdjęcie pierwsze cudne... czerwień dachów wkomponowana w krajobraz wsi warmińskiej.
OdpowiedzUsuńKapliczki to mój ulubiony temat ... zresztą niejeden na tym blogu:).
Chwila zatrzymania. której tak mało w mieście.
Jonki bardzo lubię, szczególnie czarne, a banię to i na surowo. Zapachniało jesienią ... a wiosny nie widać:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Małgosiu. Wiosny nie widać, a już czytałem, że niedługo może w ogóle nie być tej pory roku. Wszystko zacznie się od lata i od 25 st. C. Wariuje nasza aura. Pozdrawiam :)
UsuńDobrze przeprowadzane zabiegi kosmetycznena pewno pomagają, dają ulgę, poczucie lekkości i świeżości.. Ale muszą to robić fachowcy a nie osoby WYŁĄCZNIE NASTAWIEONE NA ZARABIANIE.
OdpowiedzUsuńKapliczki to kolejny super temat. To jest stały element naszego krajobrazu, bardzo ludzki i swojski.
Tam gdzie wędkuję na wsi sporo jest kapliczek(Północne Mazowsze) i przy samym naszym domu kapliczka jest.
No i plus za fotki letnie. Zimy wszyscy mają chyba dość!
Pozdrawiam z zimowej Warszawy
Vojtek
Pozdrawiam z zimowej Warmii :)
UsuńWidać, że mieszkańcy dbają o kapliczki, wszystkie wspaniale zadbane. Kapliczki muszą dużo dla nich znaczyć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny temat, idealnie zrealizowany. Czuję, że stanie się moim natchnieniem do poszukiwań tak cudnych kapliczek w kujawsko-pomorskim.
OdpowiedzUsuńWarto, warto...
UsuńPod Twoją odpowiedzą, Zbyszku, nie było możliwości napisania odpowiedzi, więc piszę poniżej.
OdpowiedzUsuńMasz rację, że w każdej wsi największą atrakcją są tylko kościoły, kapliczki i ewentualnie dworki czy pałace. Starych zagród już jest mało, a nowoczesne wiejskie wille nikomu się chyba nie podobają prócz właścicieli.
Dialektologię miałam połączoną z językiem staro- cerkiewno- słowiańskim, bo mój pan doktor Adam D. kochał gwary, ale było za mało czasu, aby się w nie wgłębiać. Poza tym jako mieszkanka zachodu Polski nigdy nie miałam do czynienia z gwarami. Przez pierwsze trzy lata szkoły podstawowej uczyłam się z dziećmi repatriantów z byłej Jugosławii, jednak nie mówiły żadną gwarą, tylko dziwacznym językiem- ni to polskim, ni to serbskim.
Gorąco pozdrawiam w mroźny wieczór.
To były czasy: dialektologia, scs, gramatyka opisowa :) Mnie zawsze ciągnęło jednak do literatury, bo gramatyka to raczej taka matematyczna i pełna zasad. Ale teraz ciągnie mnie do zgłębiania wiedzy nawet z gwar :) Pozdrawiam, Aniu.
Usuńkapliczki niezwykłe, ale jeszcze bardziej ciekawi mnie ta wydawnicza pozycja
OdpowiedzUsuńKocham Wozławki. Moje miejsce na Ziemi, cieszę się, że mogę tu mieszkać. Wszystkich zachęcam do przyjazdu. Pozdrawiam i dziękuję za prezentację mojej miejscowości.
OdpowiedzUsuń