{2}
Wracamy do mazurskiego Kętrzyna. Dziś kościół parafialny pw. św. Jerzego. To najlepiej zachowany kościół obronny na Mazurach zbudowany w latach 1359-1407. W koronie murów umieszczono ganki obronne i wieżę zwieńczoną blankowaniem. Na początku XVI w. świątynia uległa wielkiemu pożarowi, a pod koniec stulecia huragan zerwał dach. Kolejne wielkie pożary strawiły kościół w 1638 i 1700 r. Wiosną 1945 r. na skutek potężnej eksplozji, wywołanej przez Niemców w położonych kilka kilometrów od miasta bunkrach Hitlera zwanych Wilczym Szańcem, w kościele św. Jerzego popękało sklepienie, wypadły niemal wszystkie okna, zaś z dachu posypały się dachówki. W ramach przypomnienia: Przystanek Mazury / Kętrzyn, cz. 1
Panorama miasta z wieży kościelnej
Drzwi od strony absydy i wieża
Po pożarze w 1500 r., podczas odbudowy powstało istniejące i charakterystyczne odchylenie osi kościoła. Prezbiterium nie leży dokładnie na osi nawy środkowej, ze środka nawy głównej są widoczne tylko dwa okna: prawe i środkowe, trzecie jest niewidoczne. W kościele na uwagę zasługują: sklepienia kryształowe z 1515 r. (wykonał je mistrz Matz z Gdańska), XVI-wieczna ambona, organy z 1721 r. (Josue Mosengel twórca organów w Świętej Lipce) były przebudowywane - obecne z 1975 r. mają 43 głosy.
Dom parafialny, budynek dawnego gimnazjum i tablica pamiątkowa. Pisałem już, że pamięć Wojciecha Kętrzyńskiego uczczono, nadając w 1946 r. mazurskiemu miastu Rastembork nazwę Kętrzyn. Wbrew pozorom nazwa ta została nadana omyłkowo, gdyż Kętrzyński urodził się w Giżycku i w wyniku zamieszania w dokumentach, Kętrzyn otrzymał nazwę od nazwiska Kętrzyński, natomiast Giżycko od Gizewiusza. Ot, taka freudowska czynność pomyłkowa.
Kościół św. Jerzego ma tytuł bazyliki mniejszej oraz pełni funkcję kolegiaty. Poniżej zdjęcie z lat 20. minionego wieku.
Z lochami kościoła w Kętrzynie związana jest legenda o skazańcu, któremu objawiła się Matka Boska i poleciła wyrzeźbić swą podobiznę. Kiedy rano krzyżaccy strażnicy zajrzeli do celi więziennej i zobaczyli wyrzeźbioną figurkę, byli bardzo zdumieni. Uznali to za cud i wypuścili więźnia, ten zaś udał się w kierunku Reszla. Po drodze zawiesił figurkę na jednym z mijanych drzew lipowych. Drzewo to dało początek sanktuarium zwanego Świętą Lipką.