Egon to podobno bardzo aktywny niż. Strachy na lachy. Nie boimy się takich panów i zwiedzamy moje rodzinne miasto, miasto Olsztyn. A swoją drogą pożegnaliśmy kilka chwil temu cyklon o nazwie Dieter i jako ciekawostkę podam, że nazwy zjawisk atmosferycznych nadają niemieckie służby meteorologiczne. Można nawet zapłacić i zamówić swoją nawę, która znajdzie się na alfabetycznej liście rocznych zjawisk. U mnie bez komercji, zapraszam na spacer.
Cnota
Olsztyński ratusz powstał w latach 1912-1915 na terenie byłego cmentarza zlikwidowanego w 1909 roku. Dziś interesują nas rzeźby. Przy bocznym wejściu, od strony ulicy 1 Maja, widocznych jest pięć posągów symbolizujących cnoty sprawiedliwości, mądrości,
piękna, męstwa i pilności.






Wkraczamy do parku Podzamcze nad Łyną, a tu natrafiamy na fontanny i rzeźby. Pierwszą z nich jest fontanna Symfonia ptaków. Jej autorami są Ryszard Wachowski i Antoni Szczypczyński. Fontanna powstała w 1968 r. i zlokalizowana jest w parku, za budynkiem
Warmińsko-Mazurskiej Biblioteki Pedagogicznej im. prof. Tadeusza
Kotarbińskiego. Kolejna to rzeźba Wiosna autorstwa Balbiny Świtycz-Widackiej, która powstała w latach 60. XX w. oraz Ryba z dzieckiem. Balbina Świtycz-Widacka przyjechała na Warmię w 1952 i była autorką około tysiąca rzeźb, w tym wielu na Warmii i Mazurach. Dwa lata temu fontanna została zrewitalizowana. Zamontowano m.in. dziewięć dysz spieniających wodę, a z pyska ryby wypływa dodatkowy strumień. Dalej znajduje się rzeźba Żaba, której autorem jest Ryszard Wachowski. Data powstania to rok 1957.




Olsztyński Las Miejski

Las
Miejski w Olsztynie zajmuje powierzchnię 1 415,87 ha. Znajdują się tu
dwa rezerwaty przyrody oraz stanowisko archeologiczne gród Sanditten –
Sądyty. Przez obszar lasu przebiegają cztery szlaki turystyczne. Trochę
historii. W Wikipedii czytamy, że w
akcie lokacyjnym miasta w 1353 Olsztyn otrzymał (wraz z innymi
gruntami) lasy rozciągające się pomiędzy Olsztynem a wsią Dywity (do
rzeki Wadąg), wraz ze znajdującą się tu wsią Sądyty. W końcu wieku XIV
miasto wzbogaciło o lasy w południowej części nad jeziorem Kielarskim
(teren z późniejszą leśniczówką Binduga i obecnie znajdujący się w
obszarze Rezerwatu Las Warmiński). W 1952 roku Windugę włączono do
Nadleśnictwa Nowy Ramuk.
Obecny Las Miejski obejmuje tylko obszar z północnej strony (między
centrum Olsztyna a Dywitami). W wieku XVII w celu ochrony zasobów
leśnych powołano straż leśną. Na początku XX w wybudowano Stadion Leśny,
sanatorium przeciwgruźlicze, restaurację i kawiarnię. W 1910 roku na skraju Lasu Miejskiego Karl Oschinski
otworzył restaurację Nowy Wadąg. Reklamowano ją jako idyllicznie położoną, tuż przy wyjściu z lasu miejskiego. Dzięki bogatemu w ozon powietrzu i wspaniałym warunkom, było to idealne
miejsce do odpoczynku. Prowadziła do niej Droga Kollnera. Była to leśna droga wybiegająca
tuż za leśniczówką koło Jakubowa w kierunku Wadąga. Nazwano ją tak na cześć
nadleśniczego miejskiego Fritza Kollnera.


Cmentarz Żołnierzy Niemieckich
został poświęcony w marcu 1915 roku. Pierwsze pochówki żołnierzy
poległych pod Olsztynem odbyły się na nim już w sierpniu 1914 roku. W czasie I
wojny światowej pochowano w tym miejscu 87 żołnierzy. W okresie międzywojennym
chowano tu także osoby cywilne, a w czasie II wojny światowej znowu
żołnierzy. Po wojnie cmentarz uległ dewastacji, odrestaurowano go dopiero w 1992 roku.


Jakubowo było w pierwszej dekadzie XX w. ulubionym miejscem wypoczynku mieszkańców Olsztyna – czytamy w przewodniku K. Panasiuka. Stojąca na krawędzi lasu restauracja szybko okazała się zbyt mała i już w 1910 roku przeznaczono ją na leśniczówkę, a w pobliżu wybudowano gmach okazalszy, po wojnie odbudowano go i przeznaczono na dom kultury, dziś to CEiIK. W 1911 r. Olsztyn doczekał się drugiej linii tramwajowej. Łączyła ona Górne Przedmieście z Jakubowem właśnie. Mieszkańcy lubili spacery w kierunku Nowego Wadąga, Kieźlin, Likus i Gutkowa. Na krańcach tych tras czekały na wędrowców gospody, karczmy, piwialnie, kawa i ciasta własnego wypieku, bryczki, nawet parkingi i garaże dla aut. Poniżej owalny staw w parku Jakubowo. Historia tego miejsca sięga 1862 roku, kiedy to ówczesna Rada Miejska podjęła uchwałę o utworzeniu ośrodka rekreacyjno-rozrywkowego.
Powstały wtedy takie obiekty jak lokal gastronomiczny z werandą
widokową, leśne boisko, strzelnica, sala taneczna i korty tenisowe. W
roku 1920 wybudowano stadion leśny, na którym w 1960
roku ustanowiono rekord świata w trójskoku. Jest też pomnik
B. Marschalla poświęcony Bohaterom Walki o Wyzwolenie Narodowe i Społeczne Warmii i Mazur. Pomnik ten odsłonięto w roku 1972 i postawiono go na miejscu
odsłoniętego wiosną 1928 roku niemieckiego pomnika plebiscytowego.

Cerkiew i kaplica przy al. Wojska Polskiego
Olsztyńska cerkiew prawosławna pw. Opieki Matki Bożej to dawna kaplica kościoła ewangelicko-augsburskiego przy alei Wojska Polskiego. Wybudowana w stylu neogotyckim w latach 1903–1904 według projektu architekta Paula Christiana Zerocha. Od 1946 r. odprawiane
były w kaplicy nabożeństwa prawosławne, w roku następnym obiekt został
świątynią parafialną. Cerkiew wyposażono w ikonostas, usunięto organy i wybudowano kopułki z krzyżami w miejscu pinakli.

Kaplica pw. Matki Boskiej Wniebowziętej w Olsztynie została zbudowana w 1881 r. Przez niemal wiek należała do rzymskokatolickiej
parafii św. Jakuba i spełniała funkcję kaplicy cmentarnej. Polskokatolicy modlą się w w tym miejscu od roku 1972. Katolicki cmentarz św. Jakuba założono w 1870 roku, zamknięto w 1962
roku. Większość zachowanych grobów pochodzi z lat 50. ubiegłego wieku. Na tym cmentarzu znalazły miejsce szczątki ekshumowane w 1955 roku w Kortowie. To
ciała zabitych przez żołnierzy Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku
pacjentów kortowskiego szpitala psychiatrycznego. Zobacz: Tajemnica szpitala w Kortau.
XIX w. mosty kolejowe nad Łyną i koryto rzeki w Jakubowie. Tramwaje też mają się nieźle.
Siedząc w pociągu pomyślałem sobie, że w tamtym roku więcej obejrzałem niż przeczytałem. Taki stan rzeczy. I to wbrew polityce inżyniera Mamonia /Nuda, nic się nie dzieje, dialogi niedobre, brak akcji, nic się nie dzieje.../, były to w większości polskie filmy. Obejrzałem ich chyba z 200. Sam maraton z twórczością Wajdy zajął 50. pozycji. Do tego wiele interesujących nowości, bo polscy reżyserowie wypuszczają naprawdę świetne produkcje. Zrodziła się w mojej głowie top10. Gdyby ktoś miał chwilę w ferie, polecam obejrzeć. Ostatnia rodzina, Jestem mordercą, Zjednoczone Stany Miłości, Wszystkie nieprzespane noce, Moje córki krowy, Wołyń, Ikona, Kamper, Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham, Pitbull. Nowe porządki. W tym roku były już Powidoki, z podekscytowaniem czekam też na serial kryminalny Belle Epoque. Fotos z filmu Jestem mordercą, reż. Maciej Pieprzyca.
Warmiński Zodiak, czyli 12. miast Warmii:
Frombork – pierwsza wzmianka źródłowa o formującym się u stóp Wzgórza miasteczku
pochodzi z 1278. Kiedy po kolejnym powstaniu Prusów w 1275 doszczętnie spalono
katedrę w Braniewie, biskup postanowił przenieść kapitułę warmińską i wybudować
tu katedrę. Nazwę miasta przyjęto od Najświętszej Marii Panny, patronki katedry,
mówiono też Gród Naszej Pani. Od czasów założenia życie mieszkańców miasta
wiązało się głównie z rybołówstwem i rolnictwem. Na mocy pokoju toruńskiego z
1466 miasto wraz całą Warmią weszło w skład Królestwa Polskiego. We Fromborku
przebywał Mikołaj Kopernik, który jako kanonik kapituły warmińskiej żył i
pracował na Wzgórzu Katedralnym niemal nieprzerwanie od roku 1510 do dnia
swojej śmierci w maju 1543 roku. Więcej: Frombork.
Śliczne zdjęcia i tyle ciekawostek z historii Twojego miasta. Bardzo ciekawe miejsca były przed wojną w Olsztynie. Niektóre z wymienionych filmów obejrzałam, masz rację są świetne.
OdpowiedzUsuńA ja już dodaję na listę tego roku "Konwój".
UsuńPiękna zima w pięknym miejscu.
OdpowiedzUsuńŚnieg wycisza i upiększa...co tam kłopoty komunikacyjne. Jest pięknie!!!
OdpowiedzUsuńKto nie korzysta z komunikacji, ten nie ma kłopotów :)
UsuńWitaj Zbyszku
OdpowiedzUsuńPiękny ten Twój zaśnieżony świat. Taki cichy, spokojny, zatrzymany....
Życzę Ci, aby ten Nowy Rok przyniósł wiele ciekawych podróży.
Niech los wyczaruje nie tylko kolorowe widoki. Ale także te szare, zamglone, które lubię najbardziej.
W Nowym Roku wielu szczęśliwych tylko chwil...
Szczęścia w domu i wszędzie, gdzie będziesz...
Pozdrawiam
Wspaniałe zimowe zdjęcia. Podobają mi się szczególnie cnoty na ratuszu oraz fontanny i rzeźby.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Cudnie wygląda ta zima. Pozdrawiam:)*
OdpowiedzUsuńZ tym smogiem to tak nagle nie wyszło. Uważam, że on był w Warszawie ale nas o tym nie informowano. Tak po prostu, żeby nie podawać złych wiadomości. Teraz trzeba będzie podejmować drastyczne kroki. Zapraszam od kwietnia w Suwalskie!
OdpowiedzUsuńA Vojtek z mazowieckiego :)
Jak tu skomentować? Żeby się nie powtarzać? Twoje Fotki to jak obrazy malarzy realistów. No niby realne ale wydają się piękniejsze od samej natury. W twoich fotkach po prostu widać Twoje spojrzenie na rzeczywistość a nie bezmyślne odwzorowanie rzeczywistości. Zimy generalnie nie lubię. Biorę ją na przeczekanie. Ale ta zima na fotkach jest piękna i zimna tu nie czuć. Zapraszam w Podlaskie od kwietnia. Będę tam na miejscu. Może tam w gospodarstwie agroturystycznym porobił byś fotki? Oczywiście w jakiś sposób byśmy się rozliczyli. Myślę a pozawieszaniu w niektórych pomieszczeniach a antyramach.
Pozdrawiam serdecznie malarza Warmii i Mazur.
Suwalskie mam na liście, planuję jeszcze urlop i zobaczymy, co da się zrobić z terminami. Pozdrawiam :)
UsuńCudowne zdjęcia polukrowane śniegiem aura niesamowita serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię robić zdjęcia z podróży i oglądać je potem z rodziną i znajomymi :) Ale różnica polega na tym, że nie mam ciśnienia (to nie moja praca), jak mi się nie chce to nie robię. Nie biorę laptopa, mam po prostu kilka kart sd na wszelki wypadek (chociaż tak na prawdę nigdy nie wróciłam więcej niż z jedną zapewnioną). Jeżdżenie na rowerze po Kopenhadze z aparatem na szyi i przystawanie spontanicznie w momentach, które chciałam uwiecznić albo pooglądać – super sprawa! Jeden z lepszych podróżniczych dni w moim życiu ;) Myślę, że po takim detoksie chętnie wrócisz do takiego „lekkiego” fotografowania :)
OdpowiedzUsuńLustrzankę bardzo lubię, ale mam też małą cyfróweczkę i korzystam w zależności od tego jak mi akurat pasuje. Np. mój mały fuji robi świetne zdjęcia we wnętrzach, nie muszę się bawić w lampę błyskową i tryb manualny, cyk i jest. Także jak ktoś nie ma parcia na super profesjonalne zdjęcia z efektem rozmycia itp. to polecam dobrą, małą cyfrówkę. Lekko i wygodnie. Minusem jest słabsza bateria, musiałam dokupić kilka na zmianę.
Pozdrawiam!
No ja ciśnienia też nie mam na robienie zdjęć, większość powstaje telefonem przy okazji pobytu w miejscach, które odwiedzam w związku z pracą. A zresztą kilka kilometrów za Olsztyn to nie wyjazd do NYC, który pewnie nie mógłby być nieuwieczniony aparatem, tu bym nie wytrzymał bez robienia zdjęć, niestety. Dzisiejsze telefony dają porównywalne zdjęcia do cyfrówek, zatem to mi wystarcza. Pozdrawiam :)
UsuńJa na "Powidoki" wybieram się jutro.
OdpowiedzUsuńAle chciałam zapytać gdzie taką olbrzymią żabę znalazłeś?
Cudny ten liść w śniegu.
:-)
Ciekawa jestem, czy autor tego napisu z czerwonym serduszkiem naprawdę do tej pory jest razem ze swoją dziewczyną.
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle piękne, ujęcia niebanalne, ale u Ciebie to normalka.
Pozdrawiam.
Olsztyn i Warmia nadal mnie zachwycają.
OdpowiedzUsuńDziękuję Panie Zbyszku za cudowne zdjęcia i ciekawe informacje. Dzięki nim "bywam" tu przez cały rok a nie tylko w czasie urlopu. Pozdrawiam
Ulla z mazowieckiego
Pozdrowienia dla Pana Vojtka
Dziękuję i pozdrawiam z Ornety, dla Vojtka też uściski :)
UsuńCudowne są te zdjęcia! Chciałabym tam być!:)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
UsuńFajne zdjęcia, brakuje mi już tamtej pogody :)
OdpowiedzUsuń